HISTORIA o ciąży i schorzeniach nerek 

Szybka wyszukiwarka produktów

Wybierz kategorię lub podkategorię

Radość macierzyństwa: Posiadanie dziecka, nawet na dializie

Niewiele dializowanych kobiet może sobie pozwolić na dziecko. Szacunkowa, globalna liczba udanych porodów u dializowanych pacjentów to mniej niż 1000.

W centrum leczenia chorób nerek B. Braun Renal Care Center (Orenburg, Rosja), aż dwie pacjentki mogły zostać matkami pod opieką głównego lekarza dr Aleksandra Seliutina. Jedna z nich, Olga G., opowiada nam o swoim życiu, ciąży i narodzinach dziecka.

"Jako dziecko doświadczyłam zapalenia miedniczek nerkowych, które rozwinęło się w przewlekły stan chorobowy. Gdy miałam 17 lat, lekarze zdiagnozowali u mnie torbiele nerek i zespół nerczycowy. Przeszłam większość rekomendowanych badań i zabiegów, które polecali lekarze. Starałam się również zapewnić, by choroba miała na mnie jak najmniejszy wpływ. W końcu jednak stało się najgorsze - zapadłam na przewlekłą niewydolności nerek. W tym czasie miałam zaledwie 25 lat. Wydaje mi się, że choroba miała większy wpływ na moje zdrowie psychiczne niż fizyczne. Oczywiście, cały czas zajmowałem się pracą i uczestniczyłam w życiu społecznym, ale od czasu do czasu zastanawiałem się, co czeka mnie w przyszłości."

Życie z niewydolnością nerek

"Niestety, sama diagnoza oznaczała konieczność wprowadzenia ograniczeń w sposobie odżywiania, rytmie życia i sposobie myślenia o własnej przyszłości. Starałam się żyć tak normalnie, jak było to możliwe, biorąc pod uwagę konieczność zwiększenia liczby wizyt w szpitalu. Byłam w pełni zaangażowana w swoją pracę, odnosiłam w niej zresztą sukcesy. Bardzo lubiłam podróżować. Szczególnie podobał mi się Egipt, ponieważ łączy w sobie wszystko, co kocham: piękne i bardzo ciepłe morze oraz starożytną i tajemniczą architekturę."

Ciąża i dializa

"Szczególnie trudno było mi się pogodzić z tym, że lekarze odradzali zachodzenie w ciążę. Mówili, że stanowiłoby to dla mojego organizmu zbyt duże obciążenie, a moje nerki mogłyby tego nie wytrzymać. Zajście w ciąże było jednak moim marzeniem. Pewnej zimy przebyłam dwie poważne choroby, które doprowadziły do znacznego pogorszenia poziomu hemoglobiny i kreatyniny w moim organizmie. Wkrótce potem odkryłam, że jestem w ciąży. Miałam 36 lat i postanowiłam zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby urodzić to dziecko. Tak, zdawałam sobie sprawę, że istnieje pewne ryzyko. Podjęłam świadomą decyzję. Porównywałam także mój własny stan ze stanem przeciętnej kobiety zachodzącej w ciążę. Ówcześnie, mój stan zdrowia był raczej zadowalający. Pomimo moich słabych wyników badań krwi, czułam się raczej zdrowa. Jak wiele kobiet, cierpiałam tylko trochę na nudności.

Niestety, pewnego dnia stan moich nerek wyraźnie się pogorszył. Wtedy również nadszedł czas na rozpoczęcie dializy - dzień, którego się spodziewałam, jednak na pewno nie nastąpiłby tak szybko, gdyby nie ciąża. Z tego względu musiałam być dializowana przez cztery godziny dziennie, sześć dni w tygodniu. Po pewnym czasie pozwalano mi wracać do domu po zabiegach, ale taka swoboda nie trwała długo. Moje dziecko nie otrzymywało odpowiedniej ilości krwi, w związku z czym zostałam ponownie przyjęta do szpitala. Istniało duże prawdopodobieństwo, że ciąża będzie obarczona szczególnymi komplikacjami. Miałam jednak dużo szczęścia. Termin porodu zbliżał się coraz większymi krokami. Na szczęście odbył się on naturalnie, choć nastąpił miesiąc przed przewidywanym terminem.

Lekarze i rodzina udzielili mi ogromnego wsparcia przez cały okres ciąży. Jestem im bardzo wdzięczna, gdyż bez nich nigdy nie spełniłoby się długo wyczekiwane marzenie - narodziny mojego małego synka. W grudniu tego roku kończy już trzy lata, a moja rodzina i ja z niecierpliwością czekamy na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok, które spędzimy wszyscy razem."